Jako typowy szczur lÄ?dowy unikam grogu, szkorbutu i knajp z szantami. Jednak zaproponowany przez KurÄ? Galeon nie wyglÄ?da?? jak typowa knajpa z roz??piewanymi marynarzami i ich ubogimi krewnymi: ??eglarzami z Mazur. Chocia?? majÄ?c w pamiÄ?ci otwarcie filmu „Trzeci”, to na tÄ? ostatniÄ? opcjÄ? m??g??bym przystaÄ?. Pod warunkiem, ??e na pok??adzie r??wnie?? bÄ?dzie Szapo??owska mojego pokolenia: Magda Cielecka (dzieci nie podglÄ?dajÄ?).
Nie wiedzieÄ? czemu, pierwsze wra??enie jakie zrobi??a na mnie ta knajpa, to celowanie w klientelÄ? w wieku 40-50lat. C???? w ko??cu cz??owiek ma tyle lat na ile siÄ? czuje. Zatem wpasowa??em siÄ? idealnie.
Mimo, ??e na miejsce przybyli??my dobry kwadrans przed rezerwacjÄ? obs??uga nie robi??a wiÄ?kszych problem??w. No mo??e poza nadgorliwym panem ochroniarzem, kt??ry przemi??ym tonem warszawskiego pra??anina oznajmi?? kumplowi ??eby ten zostawi?? plecak w szatni. ByÄ? mo??e przemi??y pan ba?? siÄ?, ??e wejdziemy z w??asnym pontonem, lub wyniesiemy ichnie kapoki?
Na temat wystroju nie ma siÄ? co rozpisywaÄ?. Kto by?? na Darze Pomorza, ten wie czego siÄ? spodziewaÄ?. No mo??e jest tu trochÄ? wiÄ?cej miejsca ni?? na tej szkolnej ??ajbie. Ju?? na wstÄ?pie ochoczo zobligowa??em siÄ? do wspinaczki na takielunek. Obawiam siÄ? jednak, ??e ten by?? przymocowany r??wnie trwale, jak ??yczliwe u??miechy obs??ugi. WiÄ?c ostatecznie nie zaryzykowa??em skrecÄ?nia kostki. Chocia?? na wyg??upy przyzwala??a atmosfera miejsca: mimo i?? by?? piÄ?tek, sala w kt??rej siedzieli??my by??a prawie pusta. No c???? kryzys panie.
CzekajÄ?c na pozosta??ych zam??wili??my trunek lÄ?dowych szczur??w i programist??w (??ywiec 16z??/litr, 9z??/0.5), a do tego przystawkÄ? w postaci chorizo duszonego w winie z trzema grzankami grzaneczkami (24z??). Bardzo dobre, ale to raczej sprawka masarza, nie kucharza. Oczywi??cie ilo??Ä? mia??a siÄ? nijak do ceny. Je??li jeste??my przy przystawkach warto wspomnieÄ? o ubogiej, aczkolwiek fajnie podanej porcji kÄ?sk??w kurczaka w pikantnej panierce (16z??). Podlane zosta??y sosem czekoladowym i jakim?? ostrym wynalazkiem. KaszanÄ? wieczoru okaza?? siÄ? tragiczny tatar z ??ososia (27z??). Zawsze mi siÄ? wydawa??o, ??e urok surowego miÄ?sa polega na jego prostym smaku. A ten na pewno nie zostanie znaleziony w??r??d mieszaniny z cebulÄ? w proporcji 1:1. Ryba to nie wo??owina!
Gdy w g??owie zaczyna??o ju?? byÄ? s??ychaÄ? morza szum, ptak??w ??piew przysz??a pora na danie g????wne. Poza sporym rybnym wyborem znalaz??o siÄ? tu r??wnie?? miejsce na co?? bardziej suchego za ??ycia. Wyb??r pad?? na kark??wkÄ? z rusztu (27z??), kurczakowÄ? szpadÄ? korsarza (34z??) i jagniÄ?cinÄ? pieczonÄ? w zio??ach z sosem baskijskim (51z??). MajÄ?c jeszcze w pamiÄ?ci to co dosta?? krzepa w Tabace liczy??em na co?? naprawdÄ? godnego. Za wystawanie przed szereg zosta??em upomniony, ??e pewnie zn??w dostanÄ? spalone kostki. Jednak taka pomy??ka jakÄ? zaserwowano nam kiedy?? w Banja Luce zdarza siÄ? chyba tylko raz na dekadÄ?.
Rozczarowanie przysz??o z innego frontu. Najgodniejszym okaza?? siÄ? talerz na kt??rym zaserwowano mojÄ? owcÄ?. Wielko??ciÄ? przypomina?? ko??o od malucha, a mo??e nawet od du??ego fiata. Na nim trzy ziemniaki opiekane w ca??o??ci, trochÄ? grillowanej papryki i czego?? co mog??o byÄ? zdeptanym szparagiem. Po??r??d tego bogactwa warzyw, niczym ma??a, bezbronna owieczka na wielkiej ceramicznej polanie, kry?? siÄ? jagniÄ?cy kotlecik. Na poczÄ?tku zaczÄ???em szukaÄ? ??lad??w sosu na brzegu talerza. Jednak nic nie wskazywa??o na to by reszta miÄ?sa siÄ? ze??lizgnÄ???a kelnerowi z talerza. Tak mia??o byÄ?. Smak jak smak. Zi???? w kt??rych, wedle opisu, by??a pieczona sztuka miÄ?sa nie wyczu??em. Sam kotlecik wyglÄ?da?? bardziej jak roso??owe po ugotowaniu. W dodatku z t??ustÄ? wstawkÄ?.
Kurczak ze szpady broni?? siÄ? dwoma sosami z kt??rymi zosta?? podany. Chocia?? po samej szpadzie zosta??y tylko przestrzeliny w kawa??kach miÄ?sa. Samo miÄ?so wyda??o mi siÄ? ma??o s??one i niebardzo doprawione. Podobny sos jak do kurczaka zosta?? podany do kark??wki. Z tym, ??e tu ju?? brakowa??o tego serowego (na czym?? gorgonzolopodobnym), podany by?? tylko pomidorowy na bazie ??wie??ych pomidor??w i cebuli (o ile dobrze pamiÄ?tam). Ostatecznie wygra??a kark??wka, smakiem i ilo??ciÄ? nie przebijajÄ?ca jednak tego co mo??na zje??Ä? w Samych Swoich.
Najprzyjemniejsza czÄ???Ä? wieczoru przysz??a jednak z rachunkiem. Kwitek, kt??rego jeszcze nie zam??wili??my, zosta?? dodatkowo przypomniany wybiciem szklanki przez obs??ugÄ?. Znakomity przekaz wyja??niajÄ?cy cel jego podania. Czas zapinaÄ? do domu drodzy klienci, jest piÄ?tek i chcemy ju?? i??Ä? wracaÄ?! zdawa?? siÄ? ??piewaÄ? d??wiÄ?k dzwonka. Pijani bardziej swoim towarzystwem ni?? wypitym alkoholem (co jest oczywi??cie wierutnÄ? bzdurÄ? i by??o zupe??nie odwrotnie), sprawdzili??my sumÄ? i ochoczo przystÄ?pili??my do zap??aty. Z ca??ego siedmioosobowego towarzystwa nie znalaz??a siÄ? chyba ni jedna osoba, kt??ra by??aby w pe??ni zadowolona z obs??ugi, co te?? chcieli??my „wyraziÄ?” swoim gestem przy napiwku. Niestety tak to ju?? bywa z dzisiejszymi kelnerami, kt??rzy w swym zawodzie szukajÄ? jedynie ??atwego zarobku. Doliczono nam bez pytania i co gorsza bez wcze??niejszego ostrze??enia „tradycyjne” 10% serwisu. W stanie lekko wskazujÄ?cym nikt nie zwr??ci?? na tÄ? drobnÄ? pozycjÄ?. ZresztÄ? po c???? to robiÄ?, je??li holduje siÄ? zasadzie partnerskiej uczciwo??ci.
Pozwoli??em sobie dzi?? zadzwoniÄ? do tego przybytku. Mi??y pan poinformowa?? mnie jeszcze milszym g??osem, ??e restauracja Galeon nie pobiera, ani nie wymaga ??adnych dodatkowych op??at przy rezerwacji, czy od pewnej ilo??ci os??b. Zasada taka obowiÄ?zuje jedynie przy grupach, kt??re z g??ry ustalajÄ? menu (swojÄ? drogÄ? to dziwne). Nie muszÄ? wspominaÄ?, ??e nasze by??o wyborem chwili. W dodatku m??j interlokutor zdziwiony by??, ??e w Warszawie istniejÄ? miejsca gdzie rezerwacja wymaga od klienta wp??acenia zaliczki, ustalenia menu, lub minimalnego rachunku na osobÄ?. Ale zdarza siÄ?.
A bosman tylko zapiÄ??? p??aszcz
I zaklÄ???: – Ech, do czorta!
Nie dajÄ? ??ajbie ??adnych szans!
Cztery w skali Beauforta!