mali*ciou??

15/02/2010

Argentina – Z tamtej strony, z tej strony, z r????nych stron

Filed under: Warszawa,argenty??skie — maliboo @ 23:34

Po pierwszej wizycie w restauracji i kawiarni Argentina wiedzia??em, ??e to miejsce bÄ?dÄ? musia?? odwiedziÄ? jeszcze raz. Niestety czasem braknie spustu Macieja Nowaka, ??eby za pierwszym podej??ciem roz??o??yÄ? lokal na czynniki pierwsze. Dlatego te?? to miejsce zostawi??em sobie na dwa kÄ?sy. Szczeg??lnie, ??e szykowa??em siÄ? na nie od dawna. Niestety moja fascynacja ArgentynÄ? utkwi??a gdzie?? pomiÄ?dzy parzeniem kolejnej mate (ma??a w Argentinie to 8z??), a mieszankÄ? Cortazara i dziennik??w Gombowicza. O samym kraju i jego kuchni z pewno??ciÄ? wiÄ?cej ma do powiedzenia Marta na glodniswiata.pl. Ja muszÄ? siÄ? ograniczyÄ? jedynie do subiektywnych odczuÄ? po wizycie w polskiej protezie kulinarnej.

Umieszczony na Sandomierskiej 13 dwupoziomowy lokal znajduje siÄ? praktycznie rzut beretem od mokotowskiego Silverscreena. TrafiÄ? naprawdÄ? nietrudno. Chyba, ??e po drodze kto?? zboczy do pobliskiej Pizzy Hut. Dolne piÄ?tro to sala z parkietem do trening??w milong i tang wszelakich, oraz mniejszy pokoik barowo-kawiarniany. G??rne to kuchnia i sala restauracyjna. Zar??wno za pierwszym, jak i drugim razem zostali??my przywitani pro??bÄ? o kurtki. Bo ani pora roku, ani poziom lokalu nie pozwalajÄ? raczej na ordynarne wieszanie okryÄ? na oparciach krzese??.

Wystr??j i stylizacja, prawdopodobnie jak i ambicje w??a??cicieli, znajdujÄ? siÄ? trochÄ? ponad ??redniÄ? wa??onÄ? warszawskiego szynku. Na ??cianach podwieszone dyndajÄ? pasy, czy inne ko??skie duperele-utensylia, oraz przystÄ?pne zdjÄ?cia (z racji miejsca pewnikiem z argenty??skich okolic). Niestety jedynym widokiem z okna, jaki mo??e nas uraczyÄ? w porze p????no-popo??udniowej jest znajdujÄ?ca siÄ? na przeciwko sala gimnastyczna z treningami siatk??wki. Oczywi??cie moim g????wnym powodem odwiedzin nie by??o krzewienie kultury fizycznej, jeno kulinarnej, wiÄ?c postaram siÄ? skupiÄ? na jedzeniu serwowanym w Argentinie. A to wystÄ?puje tu na r????nych poziomach i, nie wiedzieÄ? czemu z zam??wieniami akurat zawsze udawa??o mi siÄ? trafiaÄ?, je??li nie w dziesiÄ?tkÄ?, to blisko ??semki. Podw??jnÄ? wizytÄ? pozwolÄ? sobie skompresowaÄ? do pojedynczego wpisu, wspomnienie pierwszej do??Ä? mocno i pozytywnie utkwi??o mi w pamiÄ?ci.

Tradycyjnie ka??de zam??wienie staram siÄ? otworzyÄ? piwem (8z?? – cena jak na WarszawÄ? zjadliwa) i drobnÄ? przystawkÄ?. Dziewiczym razem by??a to zupa cebulowa (13z??) – wyjÄ?tkowo przeciÄ?tna z utopionÄ? grzankÄ? z pod??u??nej bu??ki wroc??awskiej. Nie wiem czy to rodzaj fatum, czy mo??e kulinarne faktotum, ale zawsze przy takich zam??wieniach zdarza mi siÄ? dostaÄ? i grzecznie skonsumowaÄ? co?? co absolutnie nie pasuje do moich oczekiwa?? po lekturze menu. Zupa okaza??a siÄ? roso??kowÄ? lurÄ?, kt??rÄ? wysiorba??em bardziej z recenzenckiego obowiÄ?zku, ni?? smaku. Za drugim razem na przystawkÄ? wybrali??my empanadas de queso y cebolla (15z??) czyli piero??ki z ??????tym serem, oliwkami i cebulÄ?. Liczba mnoga „oliwki” jest tu jak najbardziej na wyrost. Podobnie jak liczba mnoga piero??k??w. PamiÄ?tam, ??e w zamierzch??ych czasach istnia??a liczba podw??jna, podobnÄ? konstrukcjÄ? powinni stworzyÄ? w??a??ciciele Argentiny. Trzy piero??ki z okruchami oliwek, zaserwowane na talerzyku opr??szonym paprykÄ? to trochÄ? ma??o. Jak na jednÄ? osobÄ? ilo??Ä? ok. Jak na takÄ? cenÄ? – przyda??yby siÄ? jeszcze ze dwie sztuki. Po przystawce oczekiwanie na zam??wienie g????wne „umila??o” czekade??ko w postaci podgrzanej bu??ki z podanÄ? oliwÄ?. Niestety w trakcie obydwu wizyt nikt siÄ? nie pofatygowa??, ??eby do skromnej porcji pieczywa i t??uszczu z pierwszego t??oczenia podaÄ? s??l, o pieprzu nie wspominajÄ?c…

RzucajÄ?c biedne przystawki w otch??a?? zapomnienia skupie siÄ? na tym co mnie tu uwiod??o. Pierwszym razem by?? to, polecany przez FroasiÄ?, comber jagniÄ?cy (66z??) z ziemniaczkami noisette. Kartoflane orzeszki, serwowane pewnie z mro??onek Farm Fries – to w sumie nic nad czym mo??na siÄ? zachwycaÄ?. Za to sama jagniÄ?cina, zam??wiona przeze mnie na medium rare by??a palce lizaÄ?. NaprawdÄ?, za pierwszym razem g??rowa??em swym wyborem nad krzepÄ? i jego roastbeefem wo??owym (50z??) i szczerze przyznam, ??e o p???? g??owy wyprzedza??em zam??wienie D??ugiego w postaci antrykotu wo??owego z czarnego pieprzu (55z??). Okaza??o, ??e te 5 z??otych r????nicy czyni smakowe cuda. Antrykot okaza?? siÄ? solidnym kawa??kiem krowy wysma??onym jak nale??y, natomiast krzepkoska wo??owina nie by??a godna swej ceny. W tych wide??kach podobny jako??ciowo kawa??ek miÄ?sa tyle, ??e bogaciej podany, mo??na dostaÄ? na warszawskim Podwalu.
Powr??cÄ? jednak do moich czterech kotlecik??w z m??odej owcy. LubiÄ? jagniÄ?cinÄ?, ten rodzaj miÄ?sa najczÄ???ciej wybieram we wszelakich hindusach. Jednak towarzystwo mocno doprawionych sos??w znakomicie przyÄ?miewa jej naturalny smak. Z tego co pamiÄ?tam ostatniÄ? dobrÄ? sztukÄ? owcy jad??em w Nesebarze. Ale to co sprezentowa??a mi Argentina by??o lokalnym mistrzostwem ??wiata.

DobrÄ? pozycjÄ? okaza?? siÄ? r??wnie?? antrykot z kurkami saut?Š (skÄ?d w nazwie chorizo? 56z??). Za to zdecydowanym pud??em by??y nale??niki z wÄ?dzonego ??ososia z serem (20z??) Tomka. Niestety nadmiar bia??ego sera i niedomiar „norweskiej” ryby to nie to na co mo??na liczyÄ? za dwadzie??cia z??otych. Podobnie jak polÄ?dwiczki wieprzowe z winogronowym chutney’em (35z??), kt??ry okaza?? siÄ? za s??odki jak na m??j gust. Mo??e jestem ignorantem w tych sprawach, ale uwa??am, ??e chutney powinien byÄ? bardziej pikantny. Zupe??nie niezauwa??ona przemknÄ???a mi r??wnie?? pieczona sola w sosie czosnkowym z warzywami i ry??em (29z??). Ryba jak ryba, za to strza??em w dziesiÄ?tkÄ? okaza??a siÄ? byÄ? polÄ?dwica wo??owa z grilla zawiniÄ?ta w boczek (75z??). Zam??wiona jak zwykle na medium rare dos??ownie rozp??ywa??a siÄ? w ustach. PonarzekaÄ? tu mogÄ? tylko na ??rednie kartofelki po prowansalsku, kt??re jakby trochÄ? wczorajsze by??y.

Niestety czytajÄ?c na gastronautach opinie o tutejszym t-bonie to nie wiem czy poza jagniÄ?cinÄ? i argenty??skÄ? wo??owinÄ? jest tu do czego wracaÄ?. Kulinarnie oczywi??cie, bo dla chÄ?tnych kilka razy w miesiÄ?cu odbywajÄ? siÄ? tu p??atne i bezp??atne praktyki z milongi. Pewnie bym nawet skorzysta??, ale ??ycie na bezrobociu rozleniwia.

01/02/2010

Gdy zima napiera nie schod?? do piwnicy

Filed under: Wroc??aw — Tagi: , — maliboo @ 22:36

Za oknem minus piÄ?Ä?, albo i wiÄ?cej. Ca??e szczÄ???cie czapki jeszcze na g??owach, bo na wroc??awskim Rynku nie by??oby siÄ? gdzie schowaÄ?. Upatrzyli??my sobie tego wieczoru MasalÄ? Grill & Bar. PomijajÄ?c niewybrednÄ? nazwÄ? (ile??to by??o Budda bar??w i innych Tandoor??w), to ca??kiem dobre miejsce – jak siÄ? oka??e w kolejnym wpisie. Ale nie uprzedzajmy fakt??w.
Masala okaza??a siÄ? byÄ? ca??kowicie zajÄ?ta tego wieczoru. WyglÄ?da??o mi to nawet bardziej na rezerwacjÄ? ca??go lokalu, ni?? pospolite ruszenie festungowych turyst??w.
LokalizacjÄ? i orientalne nastawienie na ten wiecz??r trzeba by??o zmieniÄ?. Szybki rajd po rynkowych uliczkach przy ponad dziesiÄ?ciostopniowym mrozie nie da?? pozytywnych wynik??w. WylÄ?dowali??my miÄ?dzy innymi pod PiwnicÄ? ??widnickÄ?. Nota bene, jak strona g??osi, „najstarszÄ? restauracjÄ? w Europie”. Mo??liwe, poniewa?? gdy weszli??my nikt nas nie podjÄ???. WyglÄ?da na to, ??e ca??a obs??uga ewakuowa??a siÄ? tu w styczniu 1945. NaprawdÄ? pr??bowali??my pokrÄ?ciÄ? siÄ? po trzewiach tego przybytku, by jako?? zaanonsowaÄ? swojÄ? obecno??Ä?. Ale poza grupkÄ? os??b siedzÄ?cych w pustej sali (nazwijmy jÄ? na potrzeby tego opisu #1) i kolejnej sali (tÄ? z kolei nazwijmy #2), kt??ra zajÄ?ta by??a przez, wyra??nie celebrujÄ?cÄ? co?? parkÄ?, nie u??wiadczyli??my ??ywej duszy. Ju?? my??la??em ??eby rozkuwaÄ? ??ciany w poszukiwaniu obs??ugi, lub jej resztek, zamurowanej tu mo??e w skutek opiesza??ego serwisu. Za namowÄ? Kasi udali??my siÄ? jednak na poziom zero wroclawskiego rynku.

MuszÄ? przyznaÄ?, ??e naprawdÄ? nie rozumiem tutejszego podej??cia do czasu i obs??ugi. Mo??na to nazwaÄ? stolicznym rozpasaniem, a mo??e zbyt du??Ä? nachalno??Ä? obs??ugi knajpek i restauracji spotyka??em pod r????nymi szeroko??ciami i d??ugo??ciami geograficznymi. Tego wieczoru, mimo brak??w w ob??o??eniu niczym u 90-letniego starca, sami musieli??my siÄ? prosiÄ? o obs??ugÄ?. I tak, po drodze donikÄ?d, zahaczajÄ?c o Rodeo Drive, gdzie (nie)zostali??my powitani podobnie (z takim samym prawie-pustym zape??nieniem!) trafili??my w ko??cu do Piwnicy pod Z??otym Psem.

DecydujÄ?cym czynnikiem, kt??ry nas zachÄ?ci?? do zdecydowania siÄ? na tÄ? knajpÄ? by?? oczywi??cie mr??z. A zaraz po nim tablica z wykredowanym napisem, kt??ry m??wi?? co?? o grillu, patelniach z miÄ?sem i podprogowÄ? ju??, obietnicÄ? fajno??ci. Z trzech dostÄ?pnych kondygnacji wybrali??my tÄ? ??rodkowÄ? – przy barze. OdrzucajÄ?c zadymione wnÄ?trze najni??szej oraz puste i zimne najwy??szej czÄ???ci. Mimo tego miejsce to musia??o odwiedzaÄ? sporo potomk??w cyrkowc??w, kt??rzy nauczeni przez starszyznÄ? zapominali, ??e drzwi, w przeciwie??stwie do kotary, same siÄ? nie zaciÄ?gnÄ?. W zwiÄ?zku z tym – do nas – zaciÄ?ga?? mr??z z piÄ?terka…
ZmarzniÄ?ty i g??odny zdecydowa??em siÄ? na rybny wstÄ?p (nie ??eby piÄ?tek zobowiÄ?zywa??) pod postaciÄ? zupy rybnej z grzankami i ostrygÄ? (17z??). Do towarzystwa dobra??em Piasta (7z??, podobnie jak Okocim), bo to piwo na mazowszu ostatni raz widzia??em chyba na studenckiej imprezie po??egnalnej (pomijam przedwczorajszÄ? wizytÄ? w Piotrze i Pawle) latem 2000 roku.
Wywar da?? radÄ?, oczywi??cie w por??wnaniu do bouillabaisse smakowa?? jak wyciÄ?g ze sznurowade??, ale by??o to zjadliwe. Gorzej z owocami morza. Te, jako owoce, nadawa??yby siÄ? do poselskiego t??umaczenia przy kontroli drogowej – gdy to zwykle fermentujÄ?. Pierwszej ??wie??o??ci zdecydowanie nie by??y… Szczeg??lnie jedna p??ywajÄ?ca ostryga, kt??ra – mam nadziejÄ? – nie by??a przekazywana z garnka do garnka, a?? w ko??cu trafi na frajera, kt??ry zaryzykuje jÄ? skonsumowaÄ?. W ka??dym razie sensacji nie by??o. Ani podczas jedzenia, ani dnia nastÄ?pnego. Jakkolwiek lepiej bym siÄ? czu??, gdyby pani kelnerka zapali??a ??wieczkÄ?-podgrzewaczkÄ? pod garnuszkiem z zupÄ?. Pogrzewaczka wisia??a sobie smÄ?tnie pod naczynkiem, czekajÄ?c byc mo??e na bardziej dewizowego klienta.

Zaspokojenie pierwszego glodu pomog??o mi (ok – w sumie nam – ale ten fragment pisze m??j wewnÄ?trzny egoista) wytrzymaÄ? do g????wnego dania: steku New York (59z??) i patelni Dworskiej (39z??).  Fajnie, ??e obs??uga zapyta??a siÄ? jak sobie ??yczÄ? wysma??one miÄ?so. Niefajnie, ??e wziÄ???em moje ulubione – trochÄ? mniej ni?? medium rare. MiÄ?so okaza??o siÄ? niepierwszej ??wie??o??ci, co by??o czuÄ? g????wnie przy brzegach, na poczÄ?tku jedzenia. Przyznam szczerze, ??e pierwszy raz by??o mi glupio, ??e zam??wi??em tak ma??o wysma??ony stek. Trzeba by??o zostaÄ? w opozycji do Bourdaina i zam??wiÄ? dobrze wysma??ony. MiÄ?so nie by??oby takie z??e, gdyby nie ??y??ki i inne zwierzÄ?copochodne ta??atajstwa w ??rodku sztuki wo??u. TrochÄ? mi siÄ? zesz??o na chirurgicznym cyzelowaniu tej czÄ???ci. Do mojego dania podany by?? sos serowy na bazie czego?? ple??niowego (gorgonzola jakby), kt??ry mimo wszystko wypad?? du??o gorzej ni?? dip serwowany do skrzyde??ek w Jeffsie.

Patelnia Dworska to osobna opowie??Ä?. Samo miÄ?so (bodaj??e polÄ?dwiczki wieprzowe), sztuk niewiele, by??o ca??kiem smaczne – towarzystwo frytek i jakiejs standardowej sa??aty lodowej ze szczÄ?tkami warzywnej kompanii (jakie?? pomidorki koktajlowe i co??tam jescze) nie powala??o. Jednak sos z zielonym pieprzem serdecznie mnie, a mo??e ??o??Ä?dkowo – bo mowa o jedzeniu – ujÄ???. To by??o to czego brakowa??o mi we w??asnym zam??wieniu. I ca??e szczÄ?scie nie przypasowal on Kasi, w zwiÄ?zku z czym wm????ci??em ca??o??Ä? zapasu na jej patelni.
W trakcie jedzenia kusi?? mnie jeszcze czarny Johnnie (18z??), ale tego odpu??ci??em sobie wiedzÄ?c, ??e w domu czeka na mnie taneczny kumpel Jim. W lekkim ch??odzie opu??cili??my tÄ? piwnicÄ?, by nigdy ju?? tu nie powr??ciÄ?. My??lÄ?, ??e Wroc??aw ma jeszcze parÄ? wartych odwiedzenia miejsc, jak chocia??by niezamierzenie „pods??uchane” w pocciÄ?gu Pod Papugami, w kt??rej ponoÄ? podajÄ? powalajÄ?cego ??ososia. To jeszcze bÄ?dzie dane mi sprawdziÄ?, chocia?? p??ki co… Nie ma mnie tu

Powered by WordPress