mali*ciou??

08/03/2009

Satori. Sushi bar, cafe & fe.

Filed under: Warszawa,blah!,japo??skie — maliboo @ 22:42

SpieprzyÄ? sushi w domu to nie sztuka. Mnie uda??o siÄ? to ze dwa razy, Czarek wdra??a to aktualnie, gotujÄ?c drugÄ? porcjÄ? ry??u w nadziei, ??e w ko??cu bÄ?dzie bia??a. Natomiast ??eby zepsuÄ? to w restauracji (mo??e tu: to trochÄ? na wyrost), trzeba ju?? niewÄ?tpliwie mieÄ? pewne zdolno??ci.

Nasz firmowy kriejtiw kriu ucieszy?? siÄ? z kolejnej susherni w okolicach ronda Wiatraczna na Pradze Po??udnie. Szczeg??lnie po poprzedniej pora??ce z pobliskim barem Nigiri. W kt??rym to ju?? pierwszego dnia dzia??alno??ci dostali??my chyba wczorajsze sushi. Przynajmniej smakowa??o jak z lod??wki. NaprawdÄ? trzeba mieÄ? dar od niebios ??eby w nowym lokalu podaÄ? ??arcie, kt??re smakuje dniem wczorajszym. ByÄ? mo??e dlatego Satori sushi bar & cafe dosta??o szansÄ? przeczekania kilku dni zanim je nawiedzili??my. W ko??cu piÄ?tek to dobry dzie?? na rybÄ?, jest po katolicku. Nota bene: dania dnia w rejonowych jad??odajniach te?? wtedy obfitujÄ? w mintajowe menu.

Mimo lunchowej pory bar praktycznie by?? pusty. Po wej??ciu czuÄ? jeszcze ??wie??o??Ä? miejsca, czy mo??e lakieru z meblowego wyposa??enia. ZajÄ?li??my stolik bli??ej baru, kt??ry okaza?? siÄ? niezgorszym punktem obserwacyjnym. Po wstÄ?pnej rozmowie z kelnerem ustalili??my co nastÄ?puje: menu typowo lunchowe, a wiÄ?c ograniczone czasem i cenÄ? jest tu planowane na koniec marca, a ceny w tym przybytku sÄ? „konkurencyjne”. Podejrzewam, ??e nasz gar?§on mia?? na my??li, i?? sÄ? podobne jak u konkurencji, a nie wyjÄ?tkowo okazyjne.

Ostatecznie zdecydowali??my siÄ? na miso (8z??) z tofu (+2 za serek = 10z??) i zestaw fukuori (89z??) na sp????Ä?. Po chwili na stole pojawi??y siÄ? male miseczki z ciep??Ä?, ale nie gorÄ?cÄ?, zupÄ? miso. Za tÄ? cenÄ? spodziewa??bym siÄ? wiÄ?kszej ilo??ci, w Akashii wiÄ?ksza micha stoi bo blaszek 5. Przy pierwszym zaczerpniÄ?ciu plastikowym czerpakiem wiedzia??em, ??e co?? jest nie tak. Nie wiem czy tutejszy kucharz pr??bowa?? kiedykolwiek tego co wychodzi spod jego rÄ?k (i mam nadziejÄ?, ??e tylko rÄ?k!), ale tak s??onego miso nie jad??em nigdy! Pasty w zupie by??o prawdopodobnie tyle co w innych suszerniach, ale jak mo??na poskÄ?piÄ? zwyk??ej wody?! Z jednej strony porcja za ma??a, z drugiej ilo??ciowo sk??adnik??w w niej nie brakowa??o. Powiedzia??bym, ??e a?? za du??o wszystkiego na takÄ? wielko??Ä? naczynia. Mo??liwe, ??e pr??bowano na nas starego chwytu z Theme Parku, gdzie do frytek mo??na by??o dosypywaÄ? soli, ??eby ludzie kupowali wiÄ?cej napoj??w. Ja nie skorzysta??em i poprzestali??my na tym co by??o zam??wione.

Przyd??ugie oczekiwanie umili??a nam rozmowa na temat sushi i warszawskich susherni, podczas kt??rej mogli??my zaobserwowaÄ? scenÄ? chwilowej konsternacji u sushimastera kucharza pana zawijajÄ?cego ry??. Nie wiem czy wynik??a ona z przypadkowego pods??yszenia naszych dywagacji, czy mo??e jednak z tego jak Pan Zawijak wykonywa?? swojÄ? robotÄ?.
Na st???? wjecha??y nasze zestawy. C????, gorzej pozwijanego i pokrojonego sushi w ??yciu nie widzia??em. Tzn. widzia??em. U siebie w domu przy okazji ostatniego pichcenia tego specja??u. Tylko, ??e taki spos??b przygotowania ze s??owa specja?? robi specjal..nÄ? troskÄ?. TroskÄ? o to, ??eby to co biorÄ? miÄ?dzy pa??eczki nie rozpad??o siÄ? zanim doniosÄ? do ust, czy mo??e prÄ?dzej do miseczki z sosem sojowym. ??adnego nigiri nie donios??em w ca??o??ci. Musia??em kawa??ki braÄ? na raty niczym w ??aglu. Czarecki oczywi??cie prawi??, ??e powinienem braÄ? kawalki ca??Ä? d??ugo??ciÄ? pa??eczek, ale sushi to nie szyde??kowanie, ani inna czynno??Ä? wymagajÄ?ca nieprzeciÄ?tnej sprawno??ci nadgrastk??w.
??a??ujÄ? teraz, ??e nie zrobi??em zdjÄ?cia tego jak by??y pokrojone nasze maki. Podejrzewam, ??e „kucharz” pracowa?? uprzednio w piekarni, poniewa?? ko??c??wki ry??owego rulonika by??y przyciÄ?tne oszczÄ?dnie niczym przylepka chleba. Policzylem nawet czy nie by??a to jaka?? porcja bonusowa w my??l zasady: „zosta??o to nie bÄ?dÄ? wyrzucaÄ?. Ale nie by??a… To co dostalismy okaza??o siÄ? pe??noprawnie liczonymi kawa??kami zestawu! Je??li nie ma siÄ? linijki w oku, to proponujÄ? wyrezaÄ? sobie bezpo??rednio na desce znaczniki. Odwr??cone maki by??y zwiniÄ?te „jeszcze jak ciÄ? mogÄ?”, ale lu??ny spos??b w jaki by??y rolowane tradycyjne maki z serkiem philadelphia powodowa??y we mnie obawÄ?, ??e zawarto??Ä? zawijasa bÄ?dzie mi wypadaÄ? niczym spadochroniarze w trakcie operacji Market Garden. Ca??e szczÄ???cie uda??o siÄ?. Ale tylko po to, ??eby nastÄ?pi??o kolejne rozczarowanie. Ku mojemu zdziwieniu avocado chrupa??o r??wnie dobrze jak og??rek! Dammit. Mo??e kto?? tu powinien przej??c kurs z oceny dojrza??o??ci warzyw i owoc??w? Ja wiem, ??e mamy kryzys i agenci nieruchomo??ci przebran??owiajÄ? na taks??wkarzy, jak mi??y pan wiozÄ?cy mnie ostatnio do ZÄ?bek. Ale ??eby brali siÄ? za gotowanie?! Tego za wiele.

Niestety renomy tego miejsca nie ratuje naprawdÄ? dobra krewetka w ebi nigiri, ani pyszna ryba ma??lana. Du??o mocniej w pamiÄ?ci utkwi?? mi w??ciek??o-r????owy kolor tu??czyka. Tak idealny, ??e a?? podejrzany. Prawdopodobnie ten kolor mo??na bez trudu znale??Ä? w pantonie. B??g mi ??wiadkiem i?? jestem w stanie zje??Ä? pod??e sushi (w ko??cu czasem sam je robiÄ?), ale pod??e sushi powinno mieÄ? pod??Ä? cenÄ?. Conajmniej na poziomie zusowskich emerytur, a nie mieszczÄ?cych siÄ? raczej w ??redniej krajowej.

WracajÄ?c do poczÄ?tku – Czarek wyrzuci?? w??a??nie kolejnÄ? porcjÄ?. BÄ?dzie robi?? sushi na zwyk??ej Britcie.

Uaktualnienie â?? Epilog

01/03/2009

Gdyby w Besuto by??o bardziej suto…

Filed under: Warszawa,japo??skie — maliboo @ 23:13

…z pewno??ciÄ? by??aby to jedna z moich ulubionych suszerni. Mimo tego, ??e zesz??oponiedzia??kowy wypad na surowe rybsko uwa??am za smaczne zaliczenie, to z perspektywy tygodnia nie jest juz tak r????owo. Szczeg??lnie, ??e doczyta??em na gastronautach, ??e pa??eczki sÄ? jednak wielorazowe. Oczywi??cie by??a to jedna z pierwszych rzeczy na kt??rÄ? zwr??ci??a uwagÄ? Kasia. Wydawa??o mi siÄ? wtedy, ??e to po prostu patyki na bogato, zmieniane sÄ? po ka??dym go??ciu. W ko??cu ceny jak na takie miejsce i lokalizacjÄ? sÄ? na dobrym stolicznym poziomie. Jak na knajpÄ? bez kibla.
Oczywi??cie nawet jesli takowy siÄ? tu znajduje, a z trip??w po okolicznych pawilonach i ich piwnicach mo??na siÄ? tego spodziewaÄ?, nie by?? w ??aden spos??b oznaczony.  Nie mia??em potrzeby, nie pyta??em, a wiadomo, ??e ignorancja jest b??ogos??awie??stwem. WiÄ?c: kibla nie by??o.

Ostatni (ach, te podw??jne znaczenia) poniedzia??ek okaza?? siÄ? nad wyraz leniwiy. Kusi??o sushi, zniechÄ?ca??a perspektywa ruszenia ty??k??w gdzie?? dalej. Oczywi??cie mogli??my tego dnia wylÄ?dowaÄ? w Akashii w Z??ych, ale kolejny, dobrze ju?? znany, lunchbox nie przekonywa?? tak jak perspektywa nowych miejsc. Ruszyli??my wiÄ?c z powrotem na Nowy ??wiat, tym razem w znane zag??Ä?bie pawilon??w, by zdeflorowaÄ? jÄ?zykiem do??Ä? leciwÄ? ju?? suszarniÄ? Besuto.

Nie wiem czy to moje szczÄ???cie, czy jednak kryzys, ale ostatnio gdzie siÄ? nie udam, to miejsce ??wieci pustkami. Casa to tu, Galeon, czy bie??Ä?ce Besuto. Widocznie czas spotka?? naszej-klasy siÄ? sko??czy?? i knajpy ju?? nie majÄ? takiego wziÄ?cia. W ka??dym razie zasiedli??my sobie w mikrym wnÄ?trzu. Jednak spore lustro na ??cianie dawa??o z??udzenie du??o wiÄ?kszej przestrzeni ni?? w rzeczywisto??ci. PodjÄ?cie menu to by??a praktycznie formalno??Ä?, bo z g??ry nastawili??my siÄ? na zestaw Miko (89z??). Trzy zestawy bli??niak??w nigiri: tu??czyk, ma??lana i ??oso??, 6 sztuk ma??ych mak??w z rybnym paluszkiem krabowym i 10 sztuk (futo?)mak??w. Doprawdy nie wiem jak zdolnemu matematykowi na stronie Besuto wysz??y z tego 23 sztuki. Mi??ym akcentem tego popo??udnia by??a promocja na gunkan maki z tatarem z ??ososia. Oczywi??cie nie wierzÄ? w darmowy obiad, wiÄ?c pewnie zapasy tej ryby niebezpiecznie zaczÄ???y siÄ? zbli??aÄ? do ko??ca terminu przydatno??ci do spo??ycia. Jakkolwiek by nie by??o ??oso?? by?? smaczny. Przebi?? moim zdaniem nawet hojne maki z tu??czykiem, szparagami i pikantnym olejem sezamowym. Nota bene jego pikantno??Ä? pozosta??a chyba w butelce w kt??rej by?? przechowywany. Nigiri z ??ososiem i tu??czykiem: bardzo dobre i r??wnie dobrze z??o??one. Czasem ryba odpada od ry??owych paluszk??w ju?? na talerzu.

Oczywi??cie nie by??bym sobÄ?, gdybym siÄ? nie doczepi??. Proponowany przez stronÄ? „nap??j bezalkoholowy do wyboru gratis” nie zosta?? przez kelnerkÄ? nawet zaproponowany. Naczynka na sos sojowy i podstawki pod sushi, mimo ??e fajnie wyglÄ?dajÄ?, to naprawdÄ? kiepsko siÄ? sprawujÄ? w swoich rolach. Zbyt pretensjonalne, si??ujÄ?ce siÄ? na pseudoprymitywno??Ä?. Zwyk??e p??askie ceramiczne miseczki i deseczka na podstawkach naprawdÄ? wystarczy??yby. W dodatku prowadzona przez obs??ugÄ? i ich znajomych rozmowa na temat tego, ??e „to jasne, ??e dla siebie robi siÄ? lepiej” w obecno??ci go??ci (nawet je??li by??a ich tylko dw??jka) jest jako?? nie na miejscu. Oczywi??cie, nie upieram siÄ?, ??e rozm??wczyni racji nie mia??a. Mia??a, ale wolÄ? my??leÄ?, ??e obs??ugujÄ? mnie fachowcy lubiÄ?cy swojÄ? pracÄ? i szanujÄ?cy w??asnych go??ci na r??wni z tymi, kt??rzy p??acÄ?.

Pewnie wpadnÄ? tu jeszcze na maki z pieczonym ??ososiem, ale mimo wszystko uwa??am, ??e ceny nie przystajÄ? do lokalizacji. Tym bardziej i?? na dzie?? dzisiejszy wg gastronaut??w mamy w Warszawie jakie?? 86 restauracji trudniÄ?cych siÄ? susheniem. Po pierwszym zachwycie surowym rybskiem pora moi wszyscy drodzy w??a??ciciele zej??Ä? trochÄ? z cen, bo zawijanie ry??u, mimo i?? jest dobrym interesem, nie jest wcale takie drogie.

Cztery w skali Beauforta

Filed under: Warszawa,fu??yn,swojskie — maliboo @ 16:03

Ko??ysa?? nas zachodni wiatr,
Brzeg gdzie?? za rufÄ? zosta??.
I nagle kto?? jak papier zblad??:
Sztorm idzie, panie bosman!

Jako typowy szczur lÄ?dowy unikam grogu, szkorbutu i knajp z szantami. Jednak zaproponowany przez KurÄ? Galeon nie wyglÄ?da?? jak typowa knajpa z roz??piewanymi marynarzami i ich ubogimi krewnymi: ??eglarzami z Mazur. Chocia?? majÄ?c w pamiÄ?ci otwarcie filmu „Trzeci”, to na tÄ? ostatniÄ? opcjÄ? m??g??bym przystaÄ?. Pod warunkiem, ??e na pok??adzie r??wnie?? bÄ?dzie Szapo??owska mojego pokolenia: Magda Cielecka (dzieci nie podglÄ?dajÄ?).

Nie wiedzieÄ? czemu, pierwsze wra??enie jakie zrobi??a na mnie ta knajpa, to celowanie w klientelÄ? w wieku 40-50lat. C???? w ko??cu cz??owiek ma tyle lat na ile siÄ? czuje. Zatem wpasowa??em siÄ? idealnie.
Mimo, ??e na miejsce przybyli??my dobry kwadrans przed rezerwacjÄ? obs??uga nie robi??a wiÄ?kszych problem??w. No mo??e poza nadgorliwym panem ochroniarzem, kt??ry przemi??ym tonem warszawskiego pra??anina oznajmi?? kumplowi ??eby ten zostawi?? plecak w szatni. ByÄ? mo??e przemi??y pan ba?? siÄ?, ??e wejdziemy z w??asnym pontonem, lub wyniesiemy ichnie kapoki?

Na temat wystroju nie ma siÄ? co rozpisywaÄ?. Kto by?? na Darze Pomorza, ten wie czego siÄ? spodziewaÄ?. No mo??e jest tu trochÄ? wiÄ?cej miejsca ni?? na tej szkolnej ??ajbie. Ju?? na wstÄ?pie ochoczo zobligowa??em siÄ? do wspinaczki na takielunek. Obawiam siÄ? jednak, ??e ten by?? przymocowany r??wnie trwale, jak ??yczliwe u??miechy obs??ugi. WiÄ?c ostatecznie nie zaryzykowa??em skrecÄ?nia kostki. Chocia?? na wyg??upy przyzwala??a atmosfera miejsca: mimo i?? by?? piÄ?tek, sala w kt??rej siedzieli??my by??a prawie pusta. No c???? kryzys panie.

CzekajÄ?c na pozosta??ych zam??wili??my trunek lÄ?dowych szczur??w i programist??w (??ywiec 16z??/litr, 9z??/0.5), a do tego przystawkÄ? w postaci chorizo duszonego w winie z trzema grzankami grzaneczkami (24z??). Bardzo dobre, ale to raczej sprawka masarza, nie kucharza. Oczywi??cie ilo??Ä? mia??a siÄ? nijak do ceny. Je??li jeste??my przy przystawkach warto wspomnieÄ? o ubogiej, aczkolwiek fajnie podanej porcji kÄ?sk??w kurczaka w pikantnej panierce (16z??). Podlane zosta??y sosem czekoladowym i jakim?? ostrym wynalazkiem. KaszanÄ? wieczoru okaza?? siÄ? tragiczny tatar z ??ososia (27z??). Zawsze mi siÄ? wydawa??o, ??e urok surowego miÄ?sa polega na jego prostym smaku. A ten na pewno nie zostanie znaleziony w??r??d mieszaniny z cebulÄ? w proporcji 1:1. Ryba to nie wo??owina!

Gdy w g??owie zaczyna??o ju?? byÄ? s??ychaÄ? morza szum, ptak??w ??piew przysz??a pora na danie g????wne. Poza sporym rybnym wyborem znalaz??o siÄ? tu r??wnie?? miejsce na co?? bardziej suchego za ??ycia. Wyb??r pad?? na kark??wkÄ? z rusztu (27z??), kurczakowÄ? szpadÄ? korsarza (34z??) i jagniÄ?cinÄ? pieczonÄ? w zio??ach z sosem baskijskim (51z??). MajÄ?c jeszcze w pamiÄ?ci to co dosta?? krzepa w Tabace liczy??em na co?? naprawdÄ? godnego. Za wystawanie przed szereg zosta??em upomniony, ??e pewnie zn??w dostanÄ? spalone kostki. Jednak taka pomy??ka jakÄ? zaserwowano nam kiedy?? w Banja Luce zdarza siÄ? chyba tylko raz na dekadÄ?.
Rozczarowanie przysz??o z innego frontu. Najgodniejszym okaza?? siÄ? talerz na kt??rym zaserwowano mojÄ? owcÄ?. Wielko??ciÄ? przypomina?? ko??o od malucha, a mo??e nawet od du??ego fiata. Na nim trzy ziemniaki opiekane w ca??o??ci, trochÄ? grillowanej papryki i czego?? co mog??o byÄ? zdeptanym szparagiem. Po??r??d tego bogactwa warzyw, niczym ma??a, bezbronna owieczka na wielkiej ceramicznej polanie, kry?? siÄ? jagniÄ?cy kotlecik. Na poczÄ?tku zaczÄ???em szukaÄ? ??lad??w sosu na brzegu talerza. Jednak nic nie wskazywa??o na to by reszta miÄ?sa siÄ? ze??lizgnÄ???a kelnerowi z talerza. Tak mia??o byÄ?. Smak jak smak. Zi???? w kt??rych, wedle opisu, by??a pieczona sztuka miÄ?sa nie wyczu??em. Sam kotlecik wyglÄ?da?? bardziej jak roso??owe po ugotowaniu. W dodatku z t??ustÄ? wstawkÄ?.

Kurczak ze szpady broni?? siÄ? dwoma sosami z kt??rymi zosta?? podany. Chocia?? po samej szpadzie zosta??y tylko przestrzeliny w kawa??kach miÄ?sa. Samo miÄ?so wyda??o mi siÄ? ma??o s??one i niebardzo doprawione. Podobny sos jak do kurczaka zosta?? podany do kark??wki. Z tym, ??e tu ju?? brakowa??o tego serowego (na czym?? gorgonzolopodobnym), podany by?? tylko pomidorowy na bazie ??wie??ych pomidor??w i cebuli (o ile dobrze pamiÄ?tam). Ostatecznie wygra??a kark??wka, smakiem i ilo??ciÄ? nie przebijajÄ?ca jednak tego co mo??na zje??Ä? w Samych Swoich.

Najprzyjemniejsza czÄ???Ä? wieczoru przysz??a jednak z rachunkiem. Kwitek, kt??rego jeszcze nie zam??wili??my, zosta?? dodatkowo przypomniany wybiciem szklanki przez obs??ugÄ?. Znakomity przekaz wyja??niajÄ?cy cel jego podania. Czas zapinaÄ? do domu drodzy klienci, jest piÄ?tek i chcemy ju?? i??Ä? wracaÄ?! zdawa?? siÄ? ??piewaÄ? d??wiÄ?k dzwonka. Pijani bardziej swoim towarzystwem ni?? wypitym alkoholem (co jest oczywi??cie wierutnÄ? bzdurÄ? i by??o zupe??nie odwrotnie), sprawdzili??my sumÄ? i ochoczo przystÄ?pili??my do zap??aty. Z ca??ego siedmioosobowego towarzystwa nie znalaz??a siÄ? chyba ni jedna osoba, kt??ra by??aby w pe??ni zadowolona z obs??ugi, co te?? chcieli??my „wyraziÄ?” swoim gestem przy napiwku. Niestety tak to ju?? bywa z dzisiejszymi kelnerami, kt??rzy w swym zawodzie szukajÄ? jedynie ??atwego zarobku. Doliczono nam bez pytania i co gorsza bez wcze??niejszego ostrze??enia „tradycyjne” 10% serwisu. W stanie lekko wskazujÄ?cym nikt nie zwr??ci?? na tÄ? drobnÄ? pozycjÄ?. ZresztÄ? po c???? to robiÄ?, je??li holduje siÄ? zasadzie partnerskiej uczciwo??ci.
Pozwoli??em sobie dzi?? zadzwoniÄ? do tego przybytku. Mi??y pan poinformowa?? mnie jeszcze milszym g??osem, ??e restauracja Galeon nie pobiera, ani nie wymaga ??adnych dodatkowych op??at przy rezerwacji, czy od pewnej ilo??ci os??b. Zasada taka obowiÄ?zuje jedynie przy grupach, kt??re z g??ry ustalajÄ? menu (swojÄ? drogÄ? to dziwne). Nie muszÄ? wspominaÄ?, ??e nasze by??o wyborem chwili. W dodatku m??j interlokutor zdziwiony by??, ??e w Warszawie istniejÄ? miejsca gdzie rezerwacja wymaga od klienta wp??acenia zaliczki, ustalenia menu, lub minimalnego rachunku na osobÄ?. Ale zdarza siÄ?.

A bosman tylko zapiÄ??? p??aszcz
I zaklÄ???: – Ech, do czorta!
Nie dajÄ? ??ajbie ??adnych szans!
Cztery w skali Beauforta!

Powered by WordPress