Co by dobrego nie m??wiÄ? o praskich klimatach, warszawskim duchu i „krawaciarskim” rezerwacie jakim jest prawobrze??na strona stolicy, jedno trzeba przyznaÄ?. Jest du??o bardziej zaniedbana, ni?? jej „lepsze” odbicie po lewej stronie lustra Wis??y. Architektonicznie i szynkowo. Ok, mamy tu SaskÄ? KÄ?pÄ? ze swoim kulinarnym zag??Ä?biem na czele kt??rego stoi Passe Partout, mamy Villa Moldova, a nawet greckie Santorini. Niestety wobec ponad tysiÄ?ca knajp podanych na gastronautach, ledwie lichy procent promil znajduje siÄ? po praskiej stronie. Po trosze wynika to pewnie z mentalno??ci rdzennie przyjezdnych „warsiawiak??w”, kt??rzy na s??owo „Praga” starajÄ? siÄ? skryÄ? w najbli??szej stacji metra. Niczym na sygna?? alarmu A-bombowego. Z tego wynika zapewne do??Ä? powolny proces rewitalizacji tych rejon??w. W ka??dym razie „pere??ki”, kt??re tu rezydujÄ? czasem trzeba wygrzebywaÄ? spo??r??d niechlubnych „wieprzy”. Tak by??o z KnajpÄ? Sami Swoi jak i PastaCafe. Pierwszy lokal, ze wzglÄ?du na sentyment, czeka od dawien dawna w kolejce po wenÄ?. Pasta Cafe trafi??a siÄ? niejako przez przypadek, podczas przeczesywania mapy restauracji w okolicy.
Lokalizacja miejsca, jak i godziny otwarcia (a la carte jest do 20:00), sugerowa??aby rolÄ? lokalnej lunchowni, ni?? jakiej?? ??redniej restauracyjki. Niestety podobnie i ceny, kt??rych poziom jest o jakie?? 3-5z?? zawy??ony. Blisko??Ä? wszelakich firm i urzÄ?d??w implikuje obecno??Ä? biurw, jak i m??odszego pokolenia kapitalizmu, zbiegajÄ?cego siÄ? tu niczym mieszka??cy sawanny do wodopoju. WnÄ?trze znajduje siÄ? w typowej praskiej kamienicy. Ok, mo??e nie tak typowej, poniewa?? fasada ma w miarÄ? nowy (czyt. pewnie ciut m??odszy ni?? 30-letni) tynk, zamiast poczernia??ych, brunatnych cegie??. Z zewnÄ?trz trzyma siÄ? to kupy.
Wej??ci??wka jest do??Ä? skitrana i muszÄ? przyznaÄ?, ??e za drugim razem niechcÄ?cy minÄ???em nag??y skrÄ?t w bramÄ? z niedu??ym szyldem wieszczÄ?cym i?? teraz i tu PastaCafe stoi otworem. Nad wystrojem wnÄ?trza trudziÄ? siÄ? raczej nikt nie musia??, ot tynkowane ??ciany, a na nich przeciÄ?tne zdjÄ?cia z przeciÄ?tna modelkÄ? na tle praskich podw??rek, starych zak??ad??w i takietam. Na piÄ?trze palarnia-piwiarnia z kanapami i mam wra??enie, ??e chcia??bym tam zasiÄ???Ä? czasem ze szklankÄ? czwartego, piÄ?tego bro w doborowym, bo dobranym towarzystwie. Chocia?? czujÄ?, ??e bÄ?dzie to pewnie bli??ej lipca, ni?? lutego…
Ale bynajmniej nie na piwo wyrywamy siÄ? na tr??jkwadransowy lunch z objÄ?Ä? ronda-kt??re-rondem-nie-jest Wiatraczna. Pierwszy raz dane nam tu by??o spÄ?dziÄ? czas na pa??cie. Makaronie w sensie i dodam, ??e by?? to czas stracony. Wybrali??my siÄ? pakietowym teamem z &rju i Czarkiem w nadziei i?? odnajdziemy co?? innego ni?? mo??emy zastaÄ? w starych, dobrych Samych Swoich u Sundmann??w. Tego dnia gdy byli??my tu pierwszy raz by??o do??Ä? t??oczno, wiÄ?c przezornie zam??wili??my jako przystawkÄ? w??oskie focaccia (8z??). Przyby??y z pewnym takim op????nieniem, jednak jak siÄ? okaza??o duuuu??o wcze??niej ni?? nieszczÄ?sny makaron Andrzeja. Sp??d od pizzy z sosami nawet mi le??a??, chocia?? du??o bardziej smakowa?? z sosem pomidorowym i oliwami stojÄ?cymi przy barze. Jak na m??j gust oliwa z papryczkami chili by??a zbyt ??agodna. C???? to nie to samo co w ??p. Butelce na Podwalu. Po d??ugiej przerwie wkroczy??y makarony: moje farfalle z kurczakiem (24z?? czy co??) i szpinakiem i czarkowe kluchy z szynkÄ? parme??skÄ? (24 chyba). Szpinaku ma??o, szynka za grubo pokrojona, nie by??o to nic wartego swojej ceny. Ani ilo??Ä? ani jako??Ä? nie przystawa??a do (prze-)za-p??aconych dwudziestu blaszek. Tym czasem w trakcie naszego pa??aszowania Andrzej czeka?? cierpliwie. Z racji tego, ??e nie dosta?? jeszcze swojego talerze obaj z Czarkiem nie spieszyli??my siÄ? zbytnio z pa??aszowaniem, kÄ?tem-plujÄ?c chwile konsumpcji. Gdzie?? tak przy ko??cu, gdy makaron wyparowa?? z talerza, tudzie?? by?? ju?? zimny, dojecha?? talerz trzeci. Linguine (chyba), ze ??mieciami z morza (27 czy co??). Zbyt rzadki sos i portowy nie zachwyci??a chyba biednego Endrju, jak i mnie – tupeciarsko pod??erajÄ?cego mu z talerza porcjyjkÄ? tryout. Smaku nie uratowal nawet – o zgrozo – parmezan podany do owoc??w morza (sic!). Widocznie w kuchni nie uznajÄ? wyjÄ?tk??w i dajÄ? ten ser – mordercÄ? delikatnego smaku – do wszystkiego, jak leci. Chocia?? pewnie ??ona Jacquesa P?Špina uzna??aby inaczej;) Taak, pierwsza wizyta nie wypad??a szczÄ???liwie.
StarajÄ?c siÄ? nie oceniaÄ? Â PastyCafe po (o ironio!) pastach, postanowili??my wpa??Ä? tu drugi raz na pizzÄ?. Ca??e szczÄ???cie, ??e mieli??my takowe ??elazne postanowienie, poniewa?? tej wizyty w daniu dnia go??ci??a sola z warzywami i ry??em (28z??). Jednak nie z??ama??em siÄ?, uznajÄ?c ??e jak na typowy lunch, szeregowego pracownika jest to cena zbyt wyg??rowana. Zam??wili??my wiÄ?c pizze, chocia?? Czarek, siÄ? wy??ama?? decydujÄ?c siÄ? na jakÄ??? sa??atkÄ? z cytrusami i krewetkami (28 chyba, ale g??owy nie dam). Ja wziÄ???em placek ze szpinakiem, czosnkiem i sadzonym jajkiem (22z??), a Endrju tradycyjna pepperoni (20-co??, jak wszystko tu). Makaron Agaty, kt??ra zam??wi??a „mojego” kurczaka ze szpinkiem wydawa?? siÄ? jakby wiÄ?kszy ni?? podczas ostatniej wizyty. Albo ja by??em g??odniejszy czekajÄ?c na zam??wienie. Podana pizza mi??o mnie zaskoczy??a, chocia?? zaskoczy??aby milej gdybym dosta?? do niej sos (mo??na dokupiÄ? za z??ot??wkÄ?), pepperoni okaza??a siÄ? do??Ä? przeciÄ?tnym plackiem, kt??ry broni?? siÄ? jedynie miÄ?sem i sosem na nim le??Ä?cym. Natomiast zam??wiona sa??atka to ju?? osobna bajka. Ju?? przy czytaniu menu wydawa??o mi siÄ?, ??e krewetki i pomara??cze co?? raczej nie sÄ? ze sobÄ? kompatybilne, tak jak zestawy lego. Co przyzna?? Cezary pa??aszujÄ?c zieleninÄ? zagryzanÄ? kawa??kiem focaccia. Ostry smak cytrus??w zag??uszy?? delikatno??Ä? morskiego robactwa.
C???? do typowych lunchowni, gdzie oczekujÄ? obiadu za 15-18z?? PastCafe nie nale??y, jednak pizza i cena piwa (7z??) sÄ? przystÄ?pne, je??li braÄ? pod uwagÄ? miejsce jako before-party. Podejrzewam nawet, ??e trafienie z daniem dnia mog??oby daÄ? du??Ä? przyjemno??c podniebieniu. Lecz do tego trzebaby tu byÄ? go??ciem codziennym, nie niedzielnym jak w naszym przypadku. Oczywi??cie proza strawy jakÄ? oferuje siÄ? w praskich okolicach jeszcze nie raz nas tu zaprowadzi, ale tÄ?skniÄ? te?? jako?? nie bÄ?dÄ?.