mali*ciou??

09/04/2008

TiÄ?n-TiÄ?n. Pod brÄ?zowym karaczanem

Filed under: Warszawa,blah!,chi??skie — Tagi: , — maliboo @ 21:55

Ten kto twierdzi, ??e mieszczuchy i sporty ekstremalne to dwie wykluczajÄ?ce siÄ? rzeczy jest w b??Ä?dzie. Wystarczy udaÄ? siÄ? na D??ugÄ? 29 w Warszawie do baru Tien-Tien aby prze??yÄ? bajkowÄ? podr???? do ??wiata szokujÄ?cej Azji.

Tym razem nasza niestrudzona ekipa odkrywc??w dziewiczych teren??w uda??a siÄ? na przedmie??cia Starego Miasta w celu eksploracji chi??skiego baru-restauracji. Jak poinformowa?? nas jeden z przeszczepionych autochton??w mo??na siÄ? tu natknÄ?Ä? na calkiem smaczne kÄ?ski wo??owiny na gorÄ?cym p????misku (24z??) i niedrogie piwo (6z??). Po wstÄ?pnym rekonesansie rejonu zakwaterowali??my siÄ? w salce ??rodkowej. D??ugie studiowanie dokument??w terenu zaowocowa??o pojawieniem siÄ? na stole skrzyde??ek kurczaka po wietnamsku (8z??), ry??u z owocami morza (20co??), a dla mnie zupa z trupa (7z??) – czyli ros???? po op??ukananiu kury i embriony wonton. Tutejsze specja??y wprost nas zachwyci??y. Skrzyde??ka przypomina??y trochÄ? perfumowany szampon do w??os??w, a owoce morza nastÄ?pnego dnia pokonane zosta??y czterema wÄ?glami. ByÄ? mo??e zwyk??ego cz??owieka ju?? to by odstraszy??o (o zapuszczonym akwarium nie wspomnÄ?), ale nie naszÄ? ekipÄ? badaczy. Rozochoceni tutejszym trunkiem przypominajÄ?cym w smaku rozcie??czonÄ? WarkÄ? zam??wili??my danie wieczoru: kurczaka i wo??owinÄ? na gorÄ?cym p????misku (20ile??, niewa??ne i tak o 50 za du??o). Po przyniesieniu skwierczÄ?cych utenslylii poczuli??my siÄ? prawie jak za studenckich czas??w gdy takie porcje opycha??o siÄ? w okolicach placu Konstytucji. NadchodzÄ?cego ataku nie zapowiada??o nic. Nawet uwaga: „po mojej desce przebieg?? ??uczek” zosta??a zbyta ??miechem. I to by?? b??Ä?d. W obcych, nieprzyjaznych terenach wr??g mo??e czychaÄ? wszÄ?dzie. Szczeg??lnie w miejscach gdzie siÄ? go niespodziewamy! I niestety to spotka??o Tomka. Zaatakowali go we czterech, wy??aniajÄ?c siÄ? z przepastnych przestrzeni wys??u??onej deski do kt??rej przymocowany jest ??eliwny p????misek. Zen, zaprawiony w bojach po wakacjach na Jamajce, zby?? tylko u??miechem szturmujÄ?cÄ? brygade i leniwym ruchem pozbawi?? ??ycia jednego z nich. Z poczÄ?tkowej defensywy przeszli??my w atak i pukaniem zaczÄ?lismy wyp??aszaÄ? z kryj??wki jednego po drugim. Gdy wydawa??o siÄ? ju??, ??e walka sko??czona z ty????w zaczÄ???a nadciÄ?gaÄ? ciÄ???ka piechota! Ca??e szczÄ???cie minutÄ? po rozpoznaniu but Tomka, niczym m??ot Thora zgni??t?? bydlÄ?. Niczym kamerzy??ci Blair Witch Project przebieg konfrontacji utrwalili??my na video:




Znajoma technolo??ka drewna, w oparciu o nasz opis, stwierdzi??a, ??e niekoniecznie musia??y byÄ? to prusaki. Rozszerzy??a rozpoznanie do spuszczela pospolitego. Jednak??e ten ostatni ma bardziej przystÄ?pny wyglÄ?d i z pewno??ciÄ? porusza siÄ? dostojniej ni?? pospolity karaczan. Z uwagi na swoje zdrowie, nie tylko fizyczne, postanowi??em zastosowaÄ? metodÄ? wyparcia. Ten wiecz??r nie istnia??, nas tam nie by??o. Tylko skÄ?d ten wpis?

5 komentarzy »

  1. Nie wspomnia??e?? kochanie, ??e w moim owocomorzowym p????misku (na szczÄ???cie bez deski :] ) by?? kalafior w kszta??cie penisa :D Mechanizmem wyparcia nazywasz w??dopijstwo pospolite u nas?? ciekawe :P
    Ale fakt faktem… chi??skie ??arcie wolÄ? zrobiÄ? w domu sama, wiem co na talerzu i poza nim… Jednak??e wiecz??r uwa??am za udany, gdy?? uda??o mi siÄ? pozyskaÄ? do w??asnych cel??w (?) :D Tomusia z jego origami :)

    Comment by Blondi — 10/04/2008 @ 06:57

  2. Brawo, ??e wreszcie siÄ? odwa??y??e?? to opisaÄ?. Szkoda jednak, ??e nie wspomnia??e?? nawet s??owem o sympatycznej i sprawnej obs??udze ani o ciekawym wystroju wnÄ?trza, np. w postaci dw??ch cz??onk??w Yakuzy dzielnie broniÄ?cych wej??cia.

    Comment by Maczek — 10/04/2008 @ 07:10

  3. O w??a??nie!!! i o pseudopsychodelicznym kole wiszÄ?cym na ??cianie, kt??re mia??o zapewne odwr??ciÄ? naszÄ? uwagÄ? od tego co na talerzu i obok :D

    Comment by Blondi — 10/04/2008 @ 07:25

  4. Jako kobieta z intuicjÄ? wypowiem siÄ? na temat konsekwencji publikacji tego felietonu :
    1/ dw??ch cz??onk??w yakuzy przybÄ?dzie do ciebie przed po??udniem
    2/ zaraz po tym jak twoje stawy barkowe wykonajÄ? niebezpiecznÄ? akrobacjÄ? , naruszajÄ?c skomplikowanÄ? strukturÄ? miÄ???ni i ??ciÄ?gien, wypu??cisz telefon z rÄ?ki
    3/ telefon wylÄ?duje na pod??odze, gdzie zmieni swojÄ? konsystencjÄ? na sypkÄ?
    4/ potworny b??l szczÄ?ki wprawi ciÄ? w ogromnÄ? rado??Ä?, gdy?? obola??ym jÄ?zykiem odkryjesz, ??e zÄ?by sÄ? na swoim miejscu, impuls b??lu u??wiadomi ci kolejnÄ? radosnÄ? nowinÄ?: boli , znaczy ??yjÄ?!
    5/ natychmiast poprosisz kogo?? ze znajomych o usuniÄ?cie twojego felietonu , ty d??ugo jeszcze nie zasiÄ?dziesz przed komputerem
    ??yczÄ? szybkiego powrotu do zdrowia
    :D

    Comment by protoarchimandryna — 10/04/2008 @ 10:06

  5. [...] kulinarnego dobytku. Od razu przysz??a mi na my??l niezapomniana wizyta w ??wiÄ?tej pamiÄ?ci Tien-Tien, przemianowanym teraz na Mekong. Tomek ju?? na nas czeka?? w towarzystwie staropramena (11z??), [...]

    Pingback by mali*ciou?? blog kulinarny » Bliss Garden – Ogr??d tak, ale rozkoszy niewiele (opinie, recenzje, restauracje, knajpy, jedzenie i piwo oczywi??cie) — 08/10/2009 @ 20:59

Kanał RSS z komentarzami do tego wpisu. TrackBack URL

Dodaj komentarz

Powered by WordPress